*Perspektywa Justina*
Puściłem hamulec,a moja maszyna ruszyła.Wyprzedzałem po
kolei każdy motor,mało przejmując się dziewczyną siedzącą za mną.Czułem jak jej
uścisk stawał się coraz mocniejszy.Przyśpieszyłem,widząc zbliżającą się konkurencje.Ostry zakręt,prosta,kolejny
zakręt.Z daleka widać było już tłum ludzi,co oznaczało,że meta jest coraz
bliżej.Jeszcze bardziej przyśpieszając,przejechałem linię jako
pierwszy-wygrałem.Zatrzymałem się i spojrzałem do tyłu.Dziewczyna siedziała
lekko oszołomiona.
-Jak ci się podobało,skarbie?
-Mogłam zginąć!Zapomniałeś,że siedzę za tobą czy jak?!-podniosła głos.
-Nie przesadzaj,nic ci nie jest.-wywróciłem oczami i podszedłem do Trevora.
Odebrałem moją nagrodę i czekając aż Demi wsiądzie do samochodu,przyjmowałem gratulacje od moich znajomych.Żegnając się wsiadłem do samochodu i ponownie wjechałem w jedną w uliczek.
-Odwieź mnie do domu.-usłyszałem cichy głos,na co się zaśmiałem i pokręciłem przecząco głową.
-Obiecałeś!
-Nikt nie powiedział,że dotrzymuje obietnic,skarbie.
-Nienawidzę Cię!
-Jakoś przeżyje.-odpaliłem papierosa i uchyliłem okno.Dojechaliśmy pod dom w ciszy,dziewczyna wysiadła pierwsza i nie oglądając się za siebie pobiegła do drzwi.Cicho się zaśmiałem, zamknąłem samochód i wszedłem do domu.Demi była już u szczytu schodów.
-Fajny tyłek kotku.-zawołałem ze śmiechem,widząc jej zarumienioną twarz,poczułem satysfakcję.Usłyszawszy zamykane drzwi,westchnąłem i powędrowałem do mojego pokoju.Kładąc się w łóżku rozmyślałem,co dalej.
-To będzie świetna zabawa.-pomyślałem,zapadając w sen.
-Jak ci się podobało,skarbie?
-Mogłam zginąć!Zapomniałeś,że siedzę za tobą czy jak?!-podniosła głos.
-Nie przesadzaj,nic ci nie jest.-wywróciłem oczami i podszedłem do Trevora.
Odebrałem moją nagrodę i czekając aż Demi wsiądzie do samochodu,przyjmowałem gratulacje od moich znajomych.Żegnając się wsiadłem do samochodu i ponownie wjechałem w jedną w uliczek.
-Odwieź mnie do domu.-usłyszałem cichy głos,na co się zaśmiałem i pokręciłem przecząco głową.
-Obiecałeś!
-Nikt nie powiedział,że dotrzymuje obietnic,skarbie.
-Nienawidzę Cię!
-Jakoś przeżyje.-odpaliłem papierosa i uchyliłem okno.Dojechaliśmy pod dom w ciszy,dziewczyna wysiadła pierwsza i nie oglądając się za siebie pobiegła do drzwi.Cicho się zaśmiałem, zamknąłem samochód i wszedłem do domu.Demi była już u szczytu schodów.
-Fajny tyłek kotku.-zawołałem ze śmiechem,widząc jej zarumienioną twarz,poczułem satysfakcję.Usłyszawszy zamykane drzwi,westchnąłem i powędrowałem do mojego pokoju.Kładąc się w łóżku rozmyślałem,co dalej.
-To będzie świetna zabawa.-pomyślałem,zapadając w sen.
*Perspektywa Demi*
Jak on mógł?!Przecież obiecał!Czemu to wszystko spotyka
mnie?Czego ten chłopak ode mnie chce?Prędzej umrę,niż z nim zostanę.Muszę stąd
uciec,czym prędzej tym lepiej.Po cichu założyłam cieplejsze ubrania i
pociągnęłam za klamkę,która nie chciała ustąpić.Czy to żart?!On naprawdę mnie
zamknął w tym pokoju?Ucieczka stąd,będzie trudniejsza niż myślałam,jednak nie
poddam się,nie zostanę tu.Kolejny raz przebierając się,tym razem w duża koszulkę do spania,położyłam się w łóżku i próbowałam wymyślić rozwiązanie z tej
sytuacji.
-To będzie koszmar.-pomyślałam,zapadając w sen.
-To będzie koszmar.-pomyślałam,zapadając w sen.
~*~
Piąty rozdział za nami!
Co sądzicie o Justinie?Jak do tej pory spokojnie.Już niedługo...
Lubimy długie komentarze!
Co sądzicie o Justinie?Jak do tej pory spokojnie.Już niedługo...
Lubimy długie komentarze!
@Demiismyq
Świetny rodzial <3. Tylko szkoda, ze taki krotki :(. @JuliaLyssowska
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, szkoda że taki krótki ale z niecierpliwością czekam na następny!
OdpowiedzUsuń@jenrauhll
Uwielbiam to ff <3. Jedyne co potrzebne do perfekcji to dłuższe rozdziały :)
OdpowiedzUsuń@YourWhiteAngel
Super. Przeczytalam ten rozdział jako pierwszy i muszę powiedzieć ze jest calkiem super. Wciągnęło mnie. Minusem jest krótki rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na ff http://t.co/8v55IaLwJ5
Zostaw opinię
@angelharry99
Omg to jest świetne. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i dłuższego.. Jeju kocham to
OdpowiedzUsuńKrótki ale fajny.
OdpowiedzUsuń